V. Robić – nie myśleć
Żyjemy z dnia na dzień. Ktoś mądry powiedział, że człowiek jest istotą wychyloną w przyszłość. Żyje dziś, ale potrzebuje jutra, a opiera się o wczoraj. To, co robimy dziś, ma efekty jutro.
Teraz też tak jest, tylko nasza sprawczość siadła. A więc efekty naszej pracy są znacznie mniej widoczne i nie o takie często nam chodzi. Dzieci za dużo oglądały ekranu? Źle śpią w nocy i są rozdrażnione. Za dużo słodkości świątecznych? Kłopoty z brzuchem i za duże pobudzenie (nazywamy to „szałem cukrowym”). A my, dorośli? Za dużo jedzenia, za to mnóstwo prac domowych – sprzątanie, doprowadzanie do ładu, organizacja kolejki do komputera, dyscyplina, żeby za dużo nie oglądać i nie śledzić online informacji o nowych zakażeniach. Ruchu mało albo bardzo mało.
Ostatni czas nie sprzyja działaniu, natomiast zostawia dużo pola do rozmyślań, z których niestety niewiele wynika. Za mało danych zewnętrznych, na których możemy oprzeć nasze planowanie przyszłości, a jednocześnie za dużo niewiadomych oraz pytań, które sięgają bardzo w głąb naszego jestestwa. Pytań o sens, o nasze miejsce w świecie, o najważniejsze wartości. Odpowiedzi brak.
I tak sobie myślę, że może czas ułatwić sobie życie i myśleć oszczędnie. Trochę jak Scarlett O`Hara z „Przeminęło z wiatrem”: Nie mogę już o tym teraz myśleć. Jeśli choć przez chwilę jeszcze będę się nad tym zastanawiać, to zwariuję. Pomyślę o tym jutro”.
Zamiast myśleć jak to będzie, jak sobie poradzimy, co będziemy robić i KIEDY – zacząć robić coś twórczego, czyli coś, czego do tej pory nie robiliśmy. Ja zakiszę buraki, może upiekę też chleb.
Zadbajmy o to, żeby być dziś w dobrej formie, zadbajmy o poczucie, że coś nowego się zadziało, no może nie każdego dnia, ale jakoś częściej niż rzadziej. Lepiej chyba, żeby to były rzeczy drobne – takie akurat na naszą dzisiejszą gotowość. Kolekcjonujmy śmieszne powiedzonka dzieci, popatrzmy na nie – one łatwiej znajdują drobiazgi, z których się cieszą. Zróbmy sobie coś dla siebie. To taki ruch od środka – drobny kroczek ku światłu, żeby nie wkręcić się w ciemne myślenie, z którego nie widzimy żadnego wyjścia.
Monika Rościszewska-Woźniak