IV. Reguły
No i znowu. Tydzień temu planowałam tematy tekstów. Ten miał być o potrzebie trwania w stałości i ustanowieniu nowych rytuałów pozwalających dzieciom znaleźć się w zmienionej rzeczywistości.
Ale ta nasza rzeczywistość zmienia się stale – ona płynie jak rzeka. Uregulować rzekę, to straszny wysiłek i ucieczka od prawdy: rzeka nie da się usidlić. Jak to rozumiem? Nie mamy teraz miejsca ani czasu na sztywne reguły typu: „wstajemy o…. i najpierw się ubieramy, żeby nie chodzić w pidżamie ,” , „na śniadanie jemy ……”, „dzieci nie bawią się w jadalni”, „wanna nie służy do zabawy” itd.
Kiedy płyniemy rzeką zwracamy uwagę na najważniejsze reguły: szanujemy nurt rzeki, zwracamy uwagę na bezpieczeństwo własne i ewentualne zagrożenia na rzece, unikamy zbędnego wysiłku (np. nie płyniemy pod prąd), staramy się być (wiosłować) razem i obserwujemy to co dzieje się dookoła. Ci, co pływali kajakami wiedzą o czym mówię.
Co oznacza w domu teraz? Z dnia na dzień płyniemy. Nie mamy kontroli nad tym co będzie na zewnątrz nas. Możemy natomiast zachować wewnętrzny rytm naszego gniazda. Wstajemy rano, (na szczęście ostatnio budzi nas piękne słońce), robimy co trzeba, staramy się nie irytować na domowników, bezwzględnie utrzymujemy kilka rygorów sanitarnych, umilamy sobie czas jak potrafimy, dbamy o siebie. To dbanie o siebie to też nieprzejmowanie się za bardzo naszymi dawnymi przyzwyczajeniami. Z całego serca rekomenduję również przefiltrowanie wymagań szkoły czy oczekiwań przedszkola wobec naszych dzieci. Dzieci rozwijają się nie tylko odrabiając lekcje.
Pamiętajmy o tym, że rzeka wygląda na długą, a nigdy nią nie płynęliśmy. Dlatego tak ważny jest każdy dzień i nietracenie energii na rzeczy, które dla nas nie są naprawdę konieczne.
Monika Rościszewska-Woźniak