W domu mamy gości z Ukrainy – nasze dzieci są strasznie ciekawe przybyszów. Wsłuchują się w słowa, próbują zgadywać znaczenie, powtarzają. Po kilku dniach mamy wrażenie, że lepiej niż my rozumieją ukraińskich gości.
I pewnie tak jest. Dzieci mają niezwykle wyostrzoną inteligencję na rozumienie tego, co nas otacza. Są nastawione na odbiór, kodowanie i rozszerzanie mapy pojęciowej o nowe elementy. Dla małego dziecka wiele jest nieznanych rzeczy. Język ukraiński jest po prostu jedną z nich.
My, dorośli, rozleniwiliśmy się. Mamy dookoła świat, który znamy, wiele rzeczy robiliśmy już wielokrotnie. Nieznane nas stresuje znacznie bardziej niż dzieci. Wniosek? Uczmy się od dzieci i im zaufajmy. Patrzmy na naszych gości oczami dzieci – z otwartością i gotowością na przyjmowanie komunikatów z ich strony (zwłaszcza, że te komunikaty są często ciche i skąpe). Sami zaś nie stresujmy się, gdy nie możemy dokładnie wyrazić myśli słowami – gesty, spojrzenie czy wskazywanie na konkretne przedmioty też działa.
Moim zdaniem w przedszkolach i szkołach podstawowych bardziej niż tłumaczy dzieciom potrzeba:
- Poczucia bezpieczeństwa – początkowo w postaci obecności matki (lub innej bliskiej osoby), potem może w postaci kogoś, kogo dziecko zna. Dzieci muszą czuć, że są mile widziane, ale jednocześnie, że nie są na świeczniku Dlatego też lepiej, żeby to dzieci polskie miały możliwość inicjowania komunikacji – one są u siebie, one czują się pewnie.
- Wolnego czasu z innymi dziećmi – takiego, który mogą same zagospodarować . Nie chodzi jednak o nieograniczoną niczym zabawę, ale takie organizowanie zajęć, żeby dzieci musiały coś razem robić, żeby mogły KOMUNIKOWAĆ się w konkretnych kontekstach—wycieczce do pobliskiego parku, porządkowaniu terenu przyszkolnego, wypraw nad rzekę czy nawet na wspólnych zajęciach kulinarnych. W każdej naturalnej sytuacji, gdzie dzieci działają, pojawia się mnóstwo sposobów, powodów i przejawów komunikacji.
Podobno za sukces w komunikacji w 80% odpowiadają komunikaty niewerbalne, a tylko w 20% słowa. Dlatego gorzej rozmawia się przez telefon i mamy słabszą relację podczas spotkań online. Niewerbalne komunikaty – gesty, ustawienia ciała, dotknięcie, mimika, wzrok (oczy zwierciadłem duszy, prawda?) to podstawa. Słowa są uzupełnieniem. A język ukraiński jest piękny. Ma melodię, miękkość i wiele słów, które są dla nas całkiem zrozumiałe.
Monika Rościszewska-Woźniak
Prezes Fundacji Rozwoju Dzieci im. J. A. Komeńskiego
***
Fundacja Rozwoju Dzieci im. J. A. Komeńskiego już wkrótce uruchomi program inicjujący powstawanie grup adaptacyjnych dla ukraińskich dzieci i ich matek. Będziemy o tym informować na naszym FB i stronie www.frd.org.pl.
Póki co, we wszystkich sprawach związanych z tym tematem prosimy o kontakt mailowy: ukraina@frd.org.pl