Kolejnym po zabawie w sklep i wizytach w sklepie etapem projektu „Przedsiębiorcze dzieci” było spotkanie z lokalnym przedsiębiorcą. Niekiedy goście byli zapraszani do przedszkola, innym razem to dzieci wychodziły poza mury placówki i odwiedzały punkt usługowy – „przedsiębiorstwo”. Często nie trzeba było szukać daleko – wśród rodziców można znaleźć niejednego przedsiębiorcę.
Tata Julka (właściciel firmy produkującej części do niektórych maszyn) powiedział dzieciom jak wygląda kontakt między klientem i przedsiębiorcą, co musi zrobić przedsiębiorca, aby sprzedać swój towar i jak długą drogę musi przemierzyć towar zanim dotrze do klienta. Dzieci podzieliły się na role i wcielały się w poszczególne osoby – m.in. sporządzały oferty, transportowały towar, wybierały korzystną cenę i sprzedawały towar tak, aby mieć z tego zysk. Tata Julka odpowiedział także na pytania wymyślone przez nasze przedszkolaki – m.in. czy lubi swoją pracę i ile zatrudnia osób, a także czy sprzedaje owoce i warzywa 😉
Do naszej grupy zaprosiliśmy mamę bliźniaczek z naszej grupy, która prowadzi firmę zajmującą się produkcją aromatów spożywczych. Wcześniej spisaliśmy pytania do eksperta. Były one proste: tj. co to za firma, czy robią zabawki, jak się robi słodycze. Mama opowiedziała dzieciom jak produkuje się aromaty, kto je kupuje i co musi zrobić, aby sprzedać aromaty i kontrolować czy są one używane przez daną firmę. Dzieciom szczególnie spowodował się fakt, że aromaty używane są do popularnych słodyczy. Przedszkolaki miały okazję powąchać różne zapachy i odgadnąć jaki to smak.
Dzieci odwiedzały też tak różnorodne miejsca jak komenda policji:
W trakcie „ burzy mózgów” wśród propozycji zakładów usługowych dzieci wymieniły Policję.
Przyznam, że ja sama musiałam pomyśleć czy to można uznać i stwierdziłam, że chyba tak. Bo Policja to po pierwsze służba, a po drugie usługa opłacana z naszych podatków. A to też wiąże się z naszym projektem…I tak poszliśmy na wycieczkę do Komendy Rejonowej przy ul. Żytniej. Bardzo miła pani policjantka oprowadziła nas po najważniejszych miejscach na Komendzie. Dzieci mogły zadać pytania i dostały wyczerpujące odpowiedzi.Na koniec wycieczki każde dziecko zostawiło na kartce odcisk swoich linii papilarnych. Karteczki z odciskami wzięliśmy na pamiątkę do naszej dokumentacji. Najlepszą oceną tej wycieczki było zdanie Bartka- „ Ciociu -to była moja najlepsza wycieczka na świecie”.
Inna grupa trafiła do apteki:
Przed wycieczką spisaliśmy pytania do eksperta (jak się robi leki, czy jest kasa, i jak pachną leki,) i tak przygotowani poszliśmy do apteki. Dzieci oglądały aptekę, zaplecze, magazyn, pokój do produkcji leków, pokój internetowy i zadawały pytania wcześniej spisane odnośnie pracy farmaceuty. Zwracaliśmy uwagę także na kasę, zwroty grzecznościowe, dzieci widziały recepty oraz że w takich miejscach należy zachować szczególną ciszę. Dzieciom spodobało się wyjście do apteki a szczególnie fakt, ze można tam kupić lizaki, że niektóre leki brzydko pachną lub ładnie pachną. Po skończonej wycieczce następnego dnia dzieci rysowały aptekę, szczególną ich uwagę przykuło zaplecze i specjalna lodówka na leki.
Dzieci odwiedzały też pralnię, księgarnię, „buciarnię”, „mięsiarnię” czy też piekarnię.
Projekt współfinansuje m. st. Warszawa